sobota, 7 września 2013

Gdzie się podziała pilka nożna?

Tak, właśnie teraz wchodzę na bardzo niepewny grunt. Nie zmienia to jednak faktu, że mam zdanie jakie mam. Brzmi ono: Piłkarze zrobili się pseudo zawodnikami, którzy tylko ciągną kupę szmalu, a grają tylko to, co nakaże im szkoleniowiec. Skąd taka teza? Wszystko co przekazuje opinii publicznej wychodzi tylko i wyłącznie z mojej osobistej autopsji. Ilekroć oglądam spotkania kopanki, tylekroć widzę jakieś aktorzenie, padanie na ziemię przy leciutkim kontakcie, ostrożną grę ze względu na swoje kości. Szczególnie boli mnie taki widok w La Liga. Nie dość, że zawodnicy więcej upadają i jęczą z niczego niż grają, to do tego sędziowie gwiżdżą absolutnie wszystko. Co to, koszykówka? Gdzie prawie każdy kontakt jest faulem? Chyba nie. Myślę, że wielu pamięta sytuację z symulką Busquetsa. To była kwintesencja obecnej piłki.




Szczerze mówiąc właśnie taka postawa graczy różnych klubów zniechęca mnie do footballu. Mimo tego, że przez kilka ładnych lat byłem nim zafascynowany. No dobra, całe dzieciństwo. Przykro mi patrzy się na to, że wspólczesne gwiazdy tak bardzo kaleczą tak fantastyczną grę. Na szczęście jednak nie wszystko jest stracone. Są jeszcze ekipy, ligi, zawodnicy, którzy pielęgnują piekno tego sportu. Mowa rzecz jasna o angielskiej FA. Kilka lig grających na dobrym poziomie, w każdym spotkaniu milion % zaangażowania i walka do upadłego. To jest właśnie piłka. Nikt nie boi się o swoje zdrowie, nikt nie boi się o to, czy ktoś włoży mu nogę, czy nie. Po prostu się gra. Z podkreśleniem na GRA. Czasem wydaje mi się, że Anglia to jedyny kraj, w którym przeżyła czysta piłka nożna. Pełna ostrych wejść, twardej gry ciałem, pewności w rozgrywaniu i dryblingu na skrzydłach. To jest właśnie to. Do tego mnóstwo legend, bardzo wyrównany poziom, fantastycznie rozwinięte szkolenie młodzieży. 




Szkoda, że tak powiedzieć mogę tylko o jednej federacji. Osobiście jestem kibicem 4-ligowego klubu ze Scunthorpe, który prawdopodobnie rozpierniczył by pół Ekstraklasy. Niech najlepszym przykładem na siłę ligi angielskiej będzie transfer Pawła Abbota. W Darlingtonie [3 liga] nie zawsze grał, a w Ruchu Chorzów miał nawet miejsce w pierwszej jedenastce. Cóż, większość i tak będzie wolała aktorzących włochów i hiszpanów, bo przecież grają kombinacyjnie. Szkoda tylko, że w momentach gry na kontakt praktycznie każdy musi zaliczyć trawę. Takie życie.