niedziela, 28 kwietnia 2019

Ty śmieciu w niebieskiej kurteczce

Obraz może zawierać: 1 osoba, broda, na zewnątrz i zbliżenie

fot. skradzione od Macieja Ksyty (non profit)

Wiecie czego najbardziej nie lubię w pracy dziennikarza sportowego? Tego, że trzeba bardzo często uważać na słowa. Tym razem jednak miarka się przebrała. Tak wkurwiony stadionu nie opuszczałem już dawno i to wszystko przez jednego idiotę, pacana, śmiecia z ramienia GKSŻ.

Nowy zarząd Polonii od samego początku miał po górkę. Dług, licencja, skład, zejście do 2. Ligi, walka o przyszłość. Potem przyszedł Złoty Kask, cała afera ze Świstem (tfu!) w roli głównej i teraz jakaś rawicka spierdolina wbiła gwóźdź do trumny klubu. Nikomu chyba tak nie współczułem jak Remkowi Kani i ekipie, która od świąt zachrzaniała na torze, by tylko doprowadzić go do stanu używalności przed meczem ligowym. Wszystko byłoby dobrze, gdyby zjeb ze zdjęcia nie kazał "będąc na torze prywatnie" dokonywać dodatkowych prac, które dziś sam wykorzystał do ujebania zespołu.

Podobno żużel jest sportem i to właśnie sport sam w sobie jest najważniejszy. Sorry, nie wydaje mi się. Jeśli by tak było, szanowny sędzia "regulamin i chuj" Najwer, mimo szczerej chęci zawodników obu ekip do odjechania meczu, nawet w innym terminie, nie podjąłby decyzji o walkowerze. Chuj w to, że klub w tym wypadku nie był winny.

Jestem z żużlem związany od dobrych kilkunastu lat (w formie świadomej). Co roku mam go jednak coraz bardziej dość właśnie przez takie ameby jak szanowny spierdoleniec Janiczak. Jako kibic, niezależnie od ośrodka, żądam (kurwa żądam) wyjebania go z dożywotnim zakazem zbliżania się do tego sportu. 

Kiedy chodziłoby o szkodnika innego gatunku, wystarczyło by zamówić odpowiedniego człowieka, który szybko by go wyplewił specjalnym środkiem. Powyższego szkodnika niestety całkowicie pozbyć się nie można, lecz z chęcią wsadziłbym mu fujarę w wentylator.