Niedziela, 22 września 2013 roku. Wszyscy kibice speedwaya w Polsce wygodnie zasiedli przed telewizorami, a 17 tysięcy z nich przybyło na W69 w Zielonej Górze. Wszyscy, naprawdę wszyscy gotowi byli zobaczyć kawał dobrego ścigania, mimo osłabionej ekipy Unibaxu Toruń. Mimo całej otoczki zbudowanej wokół pojedynku, nie zobaczyliśmy rywalizacji na torze. Dlaczego? Decyzją klubu, zawodnicy Unibaxu opuścili stadion i nie przystąpili do pojedynku. Do pojedynku o krajowy czempionat. Taka szopka tylko w Polsce. Szkoda gadać. Hańba, wstyd, kompromitacja, brak jaj... Nie wiem jak to można inaczej określić. Srodze się zawiodłem. Serio.
Widok uciekających zawodników Aniołów na długo zostanie w mojej pamięci. Kto jest winien całemu zamieszaniu? Zarządzający klubem z grodu Kopernika, Sławomir Kryjom, etc. Jak nazwać całą sytuację? Zwykła dezercja z pola bitwy. Coś gorszego niż porażka 75:15. Nigdy nie zrozumiem jak można było dokonać czegoś takiego. Mamy jednak pewną nauczkę. Od teraz wiemy, że każdy kto ma trochę więcej pieniędzy może zrobić wszystko, dosłownie. Poza tym, zaistniała sytuacja jest swoistym zakończeniem całej sagi Unibax - sezon 2013, czyli jak zabijać żużel. Od początku prowadzone były różne kombinacje. Już przed sezonem, dziwne podejście działaczy nakłoniło do zakończenia kariery ulubieńca kibiców, Ryana Sullivana. Do tego, na Motoarenie zawitał... Tomasz Gollob. Człowiek, który w Toruniu jest pewnego rodzaju persona non grata. Z czasem, niedobra karma wracała. Kontuzja Chrisa Holdera jest tego najlepszym przykładem. Po meczach czystych, nadeszło apogeum, czyli play-offy. Najpierw kasacja Emila Sayfutdinova przez Adriana Miedzińskiego, a później, w rewanżu, kupienie sędziego Marka Wojaczka. Cóż, po trupach do celu. Jakby tego było mało, podobnie miało być w finale, przeciwko Falubazowi. Nie udało się. Najpierw próba połamania Patryka Dudka przez Miedziaka nie powiodła się [co odbił sobie poprzez wykluczenie w jednym z biegów Krzysztofa Jabłońskiego]. W rewanżu miała nastąpić obrona korzystnego wyniku. Nie wierzę, że bez udziału sędziego. Karma jednak po raz kolejny dała o sobie znać. Bardzo niebezpieczny upadek Tomasza Golloba w Sztokholmie wykluczył go z udziału w rewanżu. Ostatecznie Torunianie zmuszeni byli do jazdy w 5. Prawdziwi mężczyźni w takiej sytuacji spięli by tyłki i ruszyli do boju, jak spartanie w Termopilach. Unibax jednak to nie faceci i nie chodzi mi tu o zawodników. Nastąpiło swoiste zmuszenie ich do dezercji z pola bitwy, o czym wspomniałem wcześniej, i oddanie walkowera. Cóz, kary muszą się posypać. Jedynymi wygranymi w tej sytuacji są Zielonogórzanie. Mają po raz kolejny mistrzostwo Polski. Gratulacje.
Pytanie pozostaje jedno. Jakie będą kary? Osobiście jestem za odebraniem medali i degradacją. Czy jednak tak się stanie? Oby. Trzeba jednak pamiętać, że prezesem Enea Ekstraligi jest niejaki Wojciech Stępniewski. Miejmy nadzieję, że chociaż on okaże choć trochę jaj i zrobi to, co jest słuszne. Dziękujemy za popsucie tak oczekiwanego niedzielnego popołudnia. Może spotkamy się za rok, ale przy Bydgoskiej. Podczas meczu o drużynowe mistrzostwo II ligi. W składzie z samymi wychowankami. Apatorze, wróć...