czwartek, 12 września 2013

Ci czarni, wszechmogący panowie z gwizdkami

Jest już czwartek. Emocje po niedzielnych meczach Enea Ekstraligi opadły. Najwyższy więc czas na małe podsumowanie ostatniego weekendu. W szczególności jednego spotkania. Włókniarz Częstochowa - Apator Toruń. Kontrowersje, jakie przyniósł ten mecz, są naprawdę niezwykłe. Po raz kolejny, bardzo wiele winy na taki, a nie inny wynik itp. spychane jest na sędziego. Czy słusznie? Po części tak, po części nie. Dlaczego? Wszystkie decyzje, arbiter Marek Wojaczek mógł oprzeć o przepisy, bądź dziurze w nich. Mowa tu rzecz jasna o wykluczeniu Rafała Szombierskiego i startu w 14 biegu Artura Czaji. Z drugiej strony, należy zauważyć, że szczególnie w tym pierwszym przypadku, idąc z duchem sportu, nie trzeba było wykluczać zawodnika gospodarzy do końca zawodów. Jeśli cały sezon tego nie robiono, to bądźmy już do końca systematyczni i jednomyślni. Cóż jednak z tego, każdy może interpretować sytuacje na własny sposób. Od razu, już w czasie pojedynku Aniołów i Lwów pojawiły się już kolejne spekulacje o ewentualnym przekupieniu działaczy przez pana Stępniewskiego. Cóż, szkoda, że w takiej atmosferze zaczyna działać cały polski żużel. Nie o tym dzisiaj jednak piszę. Chodzi tylko i wyłącznie o sędziów. W czym jest problem?




Problem leży najzwyczajniej po stronie sędziów. Nie od dziś wiadomo, że wielu z nich jest podatnych na działanie magicznych zielonych papierków. Bardzo to przykre. Z dnia na dzień przekonuje się coraz głębiej, że rzetelność i arbiter to zupełnie dwa różne światy. Ewentualnie na poziomie międzynarodowym można zobaczyć prawdziwą, dobrą pracę wyżej wymienionych. Jest jednak kilka sposobów na poprawienie sytuacji. Na pewno trzeba by było pominąć w działaniach dyrektorów i prezesów wszystkich klubów. To oni w bardzo dużej mierze wprowadzają dodatkowy zamęt i najczęściej od nich wychodzą odpowiednie propozycje wobec sędziów. Dotyczy to każdej z dyscyplin. Tak więc, pierwszą rzeczą do uszczególnienia jest regulamin. Nie może on posiadać dziur. Każda taka luka może zawsze być "odpowiednio" wykorzystana. Drugą sprawą potrzebującą wyraźnej poprawy są ewentualne kary dla arbitrów. Jeden błąd w sezonie, ok, zdarza się. Dwa też mogą być. Trzeci jednak to już stanowczo za dużo. 3 błędy w sezonie i wylatujesz. Proste. Radykalne, ale skutecznie. Prawdopodobnie. To i tak tylko moje osobiste pomysły. Rzecz jasna sprawa dotyczyłaby wyraźnych błędów względem idealnie przygotowanego regulaminu. Wszystko jasne jak słońce. 




Cóż, nie od nas jednak zależy, czy coś się w tym kierunku zmieni. Wszystko w rękach działaczy wszystkich federacji i związków różnych dyscyplin. Problem jest i to ogólnoświatowy. Jeśli już decydujesz się prowadzisz mecze, turnieje, konkursy itp. jesteś zobowiązany do robienia tego porządnie. To w końcu Twoja praca. Od Ciebie zależy jak będziesz postrzegany, jakim jesteś człowiekiem i czy pozwolisz na ustalanie różnych faktów w ciemno, robiąc w konia kibiców, opinię publiczną i całą resztę społeczeństwa. Pozostaje nam wierzyć, że znaczna część sędziów wybierze się w końcu po zdrowe rozsądki.