piątek, 4 października 2013

Sentyment

Kolejny poranek. Budzisz się, mocno przeciągasz, rozglądasz po pokoju. Już na początku dostrzegasz coś, czego nie opuszczasz przez cały dzień. Uśmiechasz się, bo wiesz, że masz coś, co nigdy Cię nie opuści. Taka mobilna wersja drugiej połówki. Dla każdego jest to coś innego. Może to być telefon, piłka, para butów, rower, MP3 etc. Wszystko zależne jest od zainteresowań i charakteru. W czym jednak sedno? Każda z tych rzeczy jest w pewnym sensie połączona. Dlaczego? Do każdej z nich, właściciel ma ogromy sentyment. Czy jest to potrzebne i ważne? Wbrew pozorom tak. W czym jednak jest ta magia?

Najczęściej rzecz ta jest powiązana z codziennym zajęciem właściciela. Piłkarz przywiązany jest do swoich korków, kolarz do roweru, golfista do kija. Wszystko jest powiązane. Rodzi się jednak kolejne pytanie. Czy to ma jakikolwiek sens? Owszem, ma i to większy niż może się wydawać. Szczególnie rozumieją to Ci, którzy trenują. Może wydawać się to głupie, ale pomiędzy człowiekiem i rzeczą tworzy się więź. Więź, której nie da się rozerwać. To coś więcej. Coś kompletnie nie do ogarnięcia przez ludzki umysł. Na pewno po części to placebo, po części technologia. Wszystko to jednak nakręca morale każdego z nas. Osobiście, nie ważne w jakiej będę formie, mając na nogach swoje sidacze wykręce jakieś 20% więcej. Tak po prostu. To dzięki nim. Tak mi się wydaje. Są tak jakby po prostu częścią mnie. Jeśli nadal nie wiesz o czym mowa, polecam obejrzeć film "Magiczne buty Jimmiego". On właśnie najlepiej obrazuje tą nienamacalną relację. Często we wszelkich publikacjach, informacjach, artykułach pojawiają się fragmenty mówiące o pospolitej rzeczy, ale z duszą. Tak to się właśnie odczuwa. Wielokrotnie spotkałem się z gospodyniami mówiącymi do swoich garnków, czy proszących kwiaty, aby szybciej rosły. Niby coś zupełnie niepotrzebnego, ale jednak działa. Także często pojawiają się głosy, że jest to odczucie przeznaczone dla dzieci i młodzieży. Nic bardziej mylnego. M. Jordan grał tylko w swoich Nike Air, Jimmy Hendrix tylko na prywatnej gitarze. 



Cała ta otoczka jest po prostu potrzebna. Podobnie działa prawo prestiżu. Jeśli jest coś dla nas ważne, dodaje nam z urzędu +80%  do zaangażowania i chęci dojścia do swego. Poprawia to wszystko, co może. Samopoczucie, pewność siebie, motywacje. Dlatego też tak ważne jest dawanie sobie jak największych możliwości. Zdecydowanie bardziej będziemy chcieli wymieść wszystkich na boisku w predatorach, niż w zwykłych trampeczkach. To zobowiązuje. Nie możesz dać plamy, a do tego czujesz, że masz ze sobą coś niezwykłego. Niby tak mało, a jednak tak dużo.