Do głowy przychodzą wspomnienia z czasów, kiedy było się beztroskim dzieckiem. Właśnie wtedy największy wpływ na nas, oprócz rodziców i kolegów, mieli Ci, których wychwalaliśmy przyglądając się ich działaniom na sportowych arenach. Byli naszym natchnieniem, bóstwem, czymś, co rządzi nami. Każde ich słowo, każdy gest był jak werset z Biblii dla głęboko wierzącego. To właśnie oni inspirowali nas do tego, aby iść tą drogą, którą właśnie podążamy. Czy to siła ich wyników? Może jednak osobowość? Nie zmienia to faktu, że są oni dla każdego z nas idolami. Sam miałem kilku takich, ba, wciąż mam. O kogo chodzi?
Na początek największy z największych. Nie tylko mój wzór, ale także ktoś, kto odciągnął nieco starszych od codziennego życia. W każdy zimowy weekend od grudnia 2000 roku, aż do marca 2011 zbierał przed telewizorami miliony rodaków. Adam Małysz, mały wielki człowiek. Ponad 10 lat na szczycie zachwycając wszystkich fachowców. 4 x mistrzostwo świata, 3x srebro na MŚ, 1x brąz, 3x srebro olimpijskie, 1x brąz; 4 kryształowe kule. 39 wygranych konkursów pucharu świata. Nie to jednak jest najważniejsze. Orzeł z Wisły to, przede wszystkim, człowiek niezwykle skromny. Na początku wręcz uciekał od fanów, jednak z czasem zdał sobie sprawę ze swojej wielkości. Mimo to, nigdy nie zdarzyło mu się przesadzić. Teraz, kiedy skończył skakać, robi furorę w rajdach samochodowych. Może nawet samochody tak bardzo go cenią, że prowadzą się lepiej?
Gdy stawałem się coraz starszy i inne dyscypliny zaczynały dochodzić do głosu, pojawił się ktoś inny. Ktoś, to w mojej głowie był równie niezwykły. Co prawda nie dorósł do poziomu Adama, jednak po dziś dzień jest kimś, na kim wzoruje się jeżdżąc na rowerze. Andy Schleck, wybitny luksemburczyk, młodszy z braci Schleck, to idealny przykład mojego typu osobowości. Waleczny, ambitny, chętny do walki. Zwycięzca Tour de France z 2010 roku, Liege - Bastogne - Liege z 2008. Drugi w TdF w roku 2009 i 2011. Ktoś więcej niż tylko zawodnik. Zawsze chciał korzystać z tego, co daje mu kolarstwo. Radość, przyjemność, spełnienie. To są właśnie wartości nadrzędne.
To tylko moje przykłady. Każdy z nich miał swojego idola. Każdy z was także może podziwiać kogo innego. Nie to jest jednak najważniejsze, ale to, co od nich otrzymamy. Wszystko co mamy teraz jest spuścizną poprzednich pokoleń, za co im dziękuję. Oby do przodu, dalej, tak jak teraz. Czekamy na więcej.