Kończy się kolejny tydzień. Z reguły jesteśmy po 3 dniach niezwykłych emocji. Niestety, nie tym razem. Na szczęście została chociaż koszykówka. Nie o tym jednak chcę powiedzieć. Mianowicie, mowa będzie o tych, którzy próbują być świetni, a niszczą jednocześnie sport, jak i swoich "kolegów", a w tym Ciebie. Coraz częściej spotykam się z takimi ludźmi. Jedni są znani lepiej, drudzy gorzej. Nie znaczy to, że tak samo nie kaleczą piękna sportu.
Pana powyżej raczej przedstawiać nie muszę. Uznawany za najbardziej nielubianego, przez kibiców w szczególności, żużlowca na świecie. Nie bez powodu. Niejednokrotnie dawał o sobie znać, jako o zawodniku, który nie szanuje innych na torze, jak i poza nim. Niestety, tacy zawodowcy też się zdarzają. Nie są oni jednak dla Ciebie największą przeszkodą. Kto więc jest?
Badziewny trener. To jest właśnie najgorsze, co może Cię spotkać. Niestety, bardzo często to właśnie on decyduje o Twoim rozwoju. W jakim sensie? Nabijaniu doświadczenia. Na treningach nie da się nabić odpowiedniego XP. Poza tym, nie wyróżniając się w oficjalnych zawodach, nikt nie jest w stanie Cię zauważyć. Wówczas, taki szkoleniowiec stanie się Twoim największym przekleństwem. Cóż więcej mówić... Właśnie w taki sposób marnują się tony wielkich talentów, które zostały zakopane pod ziemią przez absolwentów AWF z przerośniętym ego i brakiem szacunku dla swoich podopiecznych. Mimo wszystko, będzie to w dużej mierze test dla Ciebie, dla Twojego ducha.
Nic tak nie tworzy charakteru, jak przeszkoda, od której przejścia zależy Twoja przyszłość. Właśnie od Ciebie w dużej mierze zależy, czy się poddasz, czy może zrobisz coś na tyle niezwykle, aby nawet i Twojemu największemu wrogowi opadła szczęka. Jedno jest pewne, kapitulacja nie wchodzi w grę z wiadomych względów, więc który kierunek wybierasz? Niech to będzie kolejny motywacyjny punkt na te długie, listopadowe wieczory.