sobota, 7 marca 2015

Patriotyzm

Od kilku dni słyszę dookoła mnóstwo pytań, co jest powodem tak wielkiego zwiększenia się ilości patriotów wśród młodych ludzi. Wiara nie rozumie też dlaczego tenże patriotyzm staje się tak głęboki, pełny, romantyczny. Choć odpowiedź wydaje się być bardzo prosta, ogromna liczba obywateli jej nie rozumie.


Moje pokolenie jest jednym z pierwszych, które było od początku edukowane w częściowo wolnej Polsce. Mieliśmy okazję dowiedzieć się wielu rzeczy, których nasi rodzice wiedzieć nie mieli prawa. Od początku mówi się nam o tym, jak poprzez wojny z Cesarstwem, Zakonem, Moskwą, Szwecją, Turcją itd. Rzeczpospolita (zarówno sama Korona, jak i RP Obojga Narodów) rośnie w siłę. Na podstawie badań historyków zarówno polskich, jak i zagranicznych, dowiadujemy się jak ważną rolę w Europie odgrywaliśmy i jak potężnym państwem byliśmy. Ba, nasz język był nawet językiem międzynarodowym. 


Później, jak wiadomo, wszystko się posypało. Najeźdźcy zaczęli wygrywać wojny, obce władze na naszym tronie nie działały dla dobra Polski itd. Nadeszły zabory, okupacja, próba odebrania tożsamości narodowej. Swoich sił w walce o wolność próbowali powstańcy, jednak nie dali rady. Swego dopięliśmy dopiero w 1918, kiedy to po zakończeniu I WŚ odzyskaliśmy niepodległość. Później jeszcze przyszedł IV rozbiór, Powstanie Warszawskie i 45 lat komuny. 


Choć mówi się, że od 1989 roku jesteśmy wolni, do dziś bardzo wysokie stołki zajmują osoby, które w ostatnich latach były częścią reżimu. Nie chcę pisać o nazwiskach. Jeśli ktoś posiada choć trochę wiedzy, będzie wiedział o kogo chodzi. Do tego, bez przerwy, rząd udowadnia nam, jak to łatwo i przyjemnie można żyć, kiedy ma się wśród decydentów znajomości. Kolesiostwo, rozrzucanie publicznych pieniędzy itp. Z pewnością nie o taką Polskę walczyli Ci, którzy tylko po to, by mówić po polsku i pielęgnować naszą kulturę sięgali po broń. Dziwi mnie, że ludzie nie rozumieją, dlaczego tak wielkim szacunkiem darzy się weteranów. Jak można nie odnosić się do nich, jak do bohaterów, skoro to właśnie dzięki nim nie naparzamy teraz po niemiecku, czy rosyjsku? Jak można nie szanować w specjalny sposób tych, którzy byli gotowi oddać życie za biel i czerwień? Nigdy tego nie zrozumiem. 


Co więcej, wynoszenie na piedestał np. żołnierzy AK wiąże się z tym, że zawsze byliśmy pozostawieni sami sobie, tak jak oni. Bez sojuszników (nie licząc odwiecznych braci z Węgier) radziliśmy sobie w najtrudniejszych momentach. Co się dzieje teraz? "Dobrowolnie" podporządkowujemy się tym, którzy przez lata byli odpowiedzialni za rozlaną krew naszych przodków. Ba, specjalnie dla utrzymania z nimi "sojuszu", nasza władza zapomina o Polakach. Stąd też coraz częściej mówi się o powrocie do skrajnej suwerenności, której też sam bym chciał. Pojęcie suwerenności jest jednak tematem na inny post. Jako młody Polak, uczony przez kilku fantastycznych historyków, czuje, jakby ktoś obecnie próbował najzwyczajniej w świecie oddać ten kraj w obce ręce. Boli to jak cholera. Na szczęście widać gołym okiem, że ruchy patriotyczno-wolnościowe przybierają na sile. Kto wie, może już niedługo coś się zmieni?

2 komentarze:

  1. Patriotyzm to ważna rzecz. Każdy prawdziwy Polak powinien wiedzieć, co znaczy "walczyć za wolną Polskę", szkoda jednak, że niektórzy nie mają pojęcia o historii polskości i za krzty szacunku do poległych za ich wolność słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Boli mnie też, że nawet wykładowcy potrafią forsować swoje poglądy, mówiąc o żołnierzach wyklętych jako zbrodniarzach, a o prof. Baumannie jako bohaterze...

      Usuń