czwartek, 19 lutego 2015

Dlaczego nie nienawidzę rosjan

Hoł, hoł! Daje głowę, że już niedługo zostanę nazwany ruskim agentem działającym na szkodę naszego kraju, a co. Trochę to smutne, ale taka prawda. Dlaczego? Już sam tytuł niektórych spokojnie może nabawić białej gorączki. Tak więc, do sedna. Nie nienawidzę Rosjan, bo...


...co ma jeden szary Siergiej do tego, co wyprawia ktoś na górze? Każdy doskonale wie, jak wygląda sytuacja na wschodzie. Myślicie, że typowy mieszkaniec północnej Syberii ma jakikolwiek wpływ na życie w Moskwie, czy Togliatti? Nie sądzę. 


W Polsce istnieje także baardzo duża grupa ludzi, która każdego Rosjanina łączy z komuną. No bo przecież ruskie nami kierowały przez lata PRL, ruskie weszły do nas do kraju robiąc gruby dym itp. Chciałbym tylko przypomnieć, że ku czci socjalizmu walczyło może 10% żołnierzy. Podobnie sprawa się miała z bolesnymi gwałtami itp. Spójrzmy prawdzie w oczy, po co Rosjanin szedł na wojnę? Po pierwsze zmusiło go do tego NKWD. Po drugie, liczył na to, że wojna da mu chociaż raz dziennie zjeść ciepły posiłek. Dlatego też nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy najchętniej zniszczyliby wszystkie radzieckie cmentarze. Komunistyczne pomniki przynoszące tylko zło - w porządku, ale nie popadajmy w skrajności.


Co do czasów obecnych, kilka kwestii też jest warte poruszenia. Szczerze mówiąc, na miejscu Putina zrobiłbym to samo. Coraz głośniej mówi się o tym, że majdan był kolejnym prowo CIA (dla niekumatych - zapoznajcie się z historią rządu w Ekwadorze, Panamie, Iranie...), a "Europa" i tak prędzej czy później zaatakowałaby Moskwę sankcjami. Miał w takim razie siedzieć z założonymi rękoma, czy jednak ponownie zdobyć strategiczną bazę w Sewastopolu i postarać się o Donbas? Odpowiedź jest prosta. Węgrzy jakoś nie mają wielkich problemów z ciągłym prowadzeniem interesów z Władimirem i wychodzą na tym najlepiej. 

Nie znaczy to, że nie boje się wschodu. Tamtejsza kultura i codzienność mnie przeraża, ale nie znaczy to, że muszę nienawidzić żyjących tam ludzi. Znam kilka osób pochodzących z Rosji, bądź mających chociaż tamtejsze korzenie. Uwierzcie, nie są zagorzałymi komuchami liczącymi na aneksję całej Europy i uwolnienie proletariatu. Włączcie myślenie.