piątek, 20 czerwca 2014

Magia

Mundial trwa, wszyscy siedzą przed TV pochłonięci piłkarskim świętem. Ze mną jest podobnie, jednak z jednym, bardzo ważnym wyjątkiem. Mojej osobie, mistrzostwa w Brazylii przypomniały o czymś jeszcze - magii sportu i naszego życia. Wszystko zaczyna wyglądać dokładnie tak, jak w oczach 16 letniego chłopaka. Cieszy mnie to, w końcu o to chodzi.


W codziennym biegu często zapominamy o tym, za co kochamy życie. Zapominamy, dlaczego tak cudownie jest codziennie wstawać, widzieć słońce za oknem, jeść śniadanie, wyjść na spacer. Zapominamy jak cieszyć się tym, co daje nam los. Nie jest to dobry obrót sprawy, w końcu w ten sposób schodzimy ze ścieżki prowadzącej do pełni szczęścia. W końcu jest ono oparte właśnie na naszym podejściu do życia. Wszystko zależy od tego, jak sami się zachowujemy. 


Przez wiele lat byłem człowiekiem, który skryty odkrywał piękno świata. Każdy człowiek, który mi zaimponował był kimś więcej niż człowiekiem. Każde wydarzenie, jakie dane mi było przeżyć, w bardzo dużym stopniu zachowało się w mojej pamięci. Na wszystko patrzyłem zupełnie inaczej, ze wszystkiego potrafiłem czerpać dużo radości. Ba, każdy moment, w którym cokolwiek mi wyszło, dawał mi dodatkowego kopa motywacyjnego. Każda błaha sprawa potrafiła urosnąć do rangi życiowej, jeśli tylko była czymś, co mi się spodobało. Całe myślenie było bardzo pozytywne. Właśnie te momenty wspominam najlepiej. Walka Ghany w MŚ 2010, jazda Schlecka podczas TdF, awans Polonii do I ligi... Wszystko to budowało tak niesamowitą wewnętrzną atmosferę, której nie da się opisać słowami. Od poczucia bezpieczeństwa, po poczucie spełnienia. Taka sytuacja. 


Po pewnym czasie jednak, wszystko przybierało nieco innego kierunku. Przyszły "ważniejsze" dni w szkole, inne problemy, etc. Ze względu na społeczeństwo, ze skrytego człowieka zrobił się otwarty gość, który zamiast siedzieć spokojnie, musiał uczestniczyć w życiu towarzyskim. Wszystko szlag trafiał. W końcu trzeba gonić za tym, co się chce. Trzeba gonić za wszystkim, wszystko poprawiać bez zastanowienia. Trzeba łapać każdą sytuację, bez względu na to, czy przyniesie to korzyści, a właśnie tego się szuka. Jazda rowerem zmieniła się w pogoń za watami, kibicowanie Polonii w ocenianie, pasja w cholera wie co. Przecież każdy tak robi, tak powinno być. 

Na szczęście przyszedł brazylijski turniej. Wszystko zaczęło wracać do normy. Wszystko idzie tak, jak bym chciał. Mało prawdopodobne jest to, że każde wydarzenie, które z takim zainteresowaniem śledzę będzie równie niezwykłe jak kiedyś, ale widok błękitnego nieba zaraz po otwarciu oczu znów zaczął cieszyć. Użyłem swojego przykładu, aby uzmysłowić tym, co to jeszcze czytają, że skromność i pasja to dużo więcej niż wartości materialne. Szczęście to nie to co masz na sobie, ale to co masz wewnątrz. Wszystko siedzi w głowie. Najważniejsze, to dobrze czuć się z samym sobą. Najważniejsze, to mieć świadomość, że nic innego, poza tym co masz, nie jest Ci potrzebne do życia. Wielu powtarzało, że życie wymaga od nas odchodzenia od własnej drogi. W takim razie życie odbierało by samo siebie. Chodzi właśnie o to, aby życie miało swoją magię, a magia jest wytwarzana tylko i wyłącznie przez Ciebie samego. Ja do tego wracam, teraz czas na Ciebie.