Wróciłem! Temat dusił się we mnie od dłuższego czasu, jednak przez matury nie mogłem go przerzucić bloga.
Jakiś czas temu zacząłem przyglądać się mentalności polskich kibiców. Dość szybko, zaczytując się w forach, opiniach etc zmuszony byłem do zmasakrowania własnego pyszczydła serią konkretnych facepalmów. Żużlowy sezon 2012: GP jest najlepsze na świecie! Fantastyczny turniej! Sezon 2013: Kij w czoko BSI! Tylko SEC! W końcu polskie znaczy lepsze! Chorągiewki... To tylko jeden przykład, a jest ich znacznie więcej.
Jakiś czas temu zacząłem przyglądać się mentalności polskich kibiców. Dość szybko, zaczytując się w forach, opiniach etc zmuszony byłem do zmasakrowania własnego pyszczydła serią konkretnych facepalmów. Żużlowy sezon 2012: GP jest najlepsze na świecie! Fantastyczny turniej! Sezon 2013: Kij w czoko BSI! Tylko SEC! W końcu polskie znaczy lepsze! Chorągiewki... To tylko jeden przykład, a jest ich znacznie więcej.
Dużo ciekawiej obserwowało się reakcje "kibiców" po świetnym występie Kwiatka na Liege - Bastogne - Liege. Kij z tym, że skończył w top 3 najstarszy wyścig świata. W całych internetach latały komentarze typu: "gdyby nie Martin, to by wygrał", "znowu trzeci", "niech coś w końcu wygra"... Kurwa, kretynizm do potęgi.
Podobnie sprawa ma się w przypadku choć ciut gorszych wyników największych mistrzów. Wpadka Stocha - skończył się, co za wstyd, do domu niech wraca; wpadka Kowalczyk - trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny, co za cieniak, tragedia. Szkoda słuchać.
Domniemam, że absolutnie żaden z klasycznych januszy nie miał nigdy styczności z wyczynowym sportem, od bierek zaczynając. Dodatkowo, żaden z nich nie potrafi się choć trochę cieszyć z tego, co tak naprawdę zdobywają nasi pupile. Jeśli nie wygrywasz, jesteś nikim. Co więcej, rywale to łajzy, których nie można szanować, a co więcej, lubić. Nie może im także nic się udawać, bo im zawsze wszystko wychodzi lżej niż nam. Przykładowo Thomas Diethart. Wystrzelił z formą i wygrał TCS. Od tamtej pory jest nielubiany w całej Polsce. Chciałbym tylko zaznaczyć, że pracował on równie mocno jak nasza kadra i właśnie tym doszedł na szczyt. Każdy pracuje na swój sukces i po prostu chce wygrać. Mimo wszystko, w Polsce nikt na szacunek nie zasługuje...