Życie często bywa przewrotne. Nawet częściej, niż nam się wydaje. Często nie orientujemy się nawet jak bardzo się zmieniło. Szkoda tylko, że na gorsze.
Od kiedy tylko pamiętam (czyli zasadniczo od początku istnienia tej strony) starałem się przekazywać wszystko, co według mnie było istotne. Czytając teksty sprzed lat (szczególnie te z lata 2014), jestem szczęśliwy, że właśnie według podanych tam maksym przechodziłem jeden z najważniejszych okresów w życiu. Niestety, każdy w końcu spotyka się z kryzysem własnych wartości.
Bez kitu, nic gorszego nie może Cię spotkać. Wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie orientujesz się w czym był problem. Przychodzi taki czas, kiedy po prostu przestaje wychodzić. Coś zgrzytnie, coś się wypali i BOOM! Z nikąd pojawiają się problemy. Wiadomo, szybko chcesz się ich pozbyć, ale zawsze idzie to ciężej niż byśmy chcieli. Co jest najpopularniejszym problemem? Swiat i ludzie go tworzący. Nie, nie chcę tutaj nikogo atakować, po prostu tak jest. Trzeba zarobić hajs tylko po to, by go mieć, skończyć studia by zdobyć papier, pokonać innych w wyścigu po posadę, by stać się kimś. Pod naciskiem innych, w końcu każdy takim pseudo człowiekiem się staje.
Kiedyś nadchodzi taki moment, w którym zaczynamy być częścią stada obrzydliwych szczurów, buszujących po ściekach pełnych gówna grubego Błażeja spod osiemnastki. Liczy się to kim jesteśmy dla innych, jaki mamy status materialny, czy zarabiamy grube miliony.
Zupełnie tego nie ogarniając, podświadomie także zaczynamy do tego dążyć. W końcu coś trzeba w życiu robić, być kimś. W większe łajno wejść się nie da. Kiedy uświadomisz sobie jak długa jest droga na ten zasypany śmieciami szczyt, rzucasz wszystko i zaczynasz się wspinać. Szkoda, że nie ma to najmniejszego sensu. Po pewnym czasie zaczynasz mieć dość. Ciągły stres, walka, brak czasu i perspektyw na coś więcej niż pakowanie żarówek do kartonów. W mgnieniu oka stajesz się trybikiem, a przestajesz być człowiekiem. Nagle potrzebujesz odpoczynku, luzu, wakacji. Jedziesz więc do Łukęcina, dajesz w palnik, opalasz tłusty tyłek i żyjesz z dnia na dzień. Wszystko inne przestaje być istotne. Już nie pamiętasz po co zarabiasz, dlaczego starasz się o nową posadę czy cokolwiek innego. Twoim celem staje się oglądanie filmików na Youtube i przygotowanie czegokolwiek na jutrzejszy obiad. Cała reszta przestaje się liczyć, nic Cię już nie obchodzi. Gdzie podziałeś się prawdziwy Ty?
Ostatnio złapałem się na tym, że poza pogonią za studiami i badziewnym odpoczynkiem przed TV, nie robię zupełnie nic. Zapomniałem o tym, czemu oddałem całe życie, o czym kiedyś pisałem, do czego dążyłem. Ba, nawet nieźle się z tym czułem. Ważne jednak, że udało mi się obudzić.
Wiecie co? Teraz dopiero widzę wartość tego, co do tej pory mnie prowadziło. Kiedy odpalam sentymentalne kawałki, kiedy spoglądam na stare zdjęcia, kiedy czytam stare teksty. Z czystym sercem powiem, że poprzedni styl życia był najlepszym, jaki mogłem wybrać.
Mam w dupie wyścig szczurów, nawet jeśli miałbym za to zapłacić świetną posadką w TV czy radiu. Nic bowiem nie może się równać z prawdziwą przyjaźnią moich najbliższych, słuchaniem Schoolboya na ulicach Wiednia, wtaczaniem się na górskie przełęcze i darciem ryja z zachwytu nad widokami, wspólnym umieraniem z bratem na zboczach Pradziada, ciułaniem groszy na wypad do Calpe czy poznawaniem tak kapitalnych ludzi jak np. Tomek Jendrzejczyk.
Nie ważne ile kasy by mi dali czy cokolwiek innego oferowali. Niczego z wyżej wymienionych rzeczy bym nie oddał. Może przez to nie będę gwiazdą? Nie dbam o to. Chcę tylko ponownie wejść do swojego łóżka, zrobić znak krzyża i z czystym sercem powiedzieć: "Boże, dziękuję! Dziękuje za kolejny niesamowity dzień. Dziękuję, że mogę oddawać SWOJE życie temu co kocham. Dziękuję, że nadal mogę być SOBĄ, otaczać się MOIMI ludźmi, spełniać MOJE marzenia i żyć w harmonii ze światem i własnym sercem. Dziękuję, że ponownie nauczyłeś mnie cieszyć się z małych rzeczy, które od zawsze pozwalały mi wyciskać wszystkie soki z każdej przyjemnej chwili." Tego wam też życzę.
PS: Wujku M, dzięki za to, że mnie w porę obudziłeś. Dzięki za filmy, rozmowy, uśmiechy i rady. Dzięki Tobie nadal mam nadzieję na powrót do swojego świata. Buziaki, niedługo się widzimy.